sobota, 23 sierpnia 2014

Nowa piłka=nowa miłość


Hej, jak możecie wywnioskować z tytułu posta, i zdjęcia powyżej mamy nową piłkę :) Wczoraj ją kupiłam z zwykłym sklepie zoologicznym, bo potrzebowaliśmy jej na "gwałt". Ostatnio okazało się, że metalowa "bombka" po M&M'sach z promocji świątecznej stała się idealnym prototypem piłki "jolly ball" którą mam zamiar kupić. Jednak nie przejdzie na dłuższą metę, bo Piano tak z nią wojował, że jest cała powyginana i poobijana. Wypróbowałam też zwykłą piłkę "do nogi" ale jest za duża i nie chce uciekać. Zresztą, wszystkie małe, dotychczasowe piłki (2) Piano zostały brutalnie zgryzione i zjedzone. Więc tak czy siak musiałam jakąś kupić, bo przy aportowaniu można nią dalej rzucić niż szarpakiem. Więc stwierdziłam, że Jolly odłożymy na później a teraz potrzebna taka tam zwykła piłeczka. ALE wiedziałam, że nie może mieć normalnego rozmiaru, bo gdy będzie spokojnie mieściła się Piano do paszczy to szybko ją zje, a jeśli kiedyś zapomnę ją zabrać, i Piano zostanie z nią sam na sam, to mam to jak w banku. Zastanawiam się nad kupnem piłki z konga, może będzie wytrwalsza, ale nasza lista planowanych zakupów jest bardzo długa.





Zaczynajmy.
Jest różowa, a jak wiemy psy rozróżniają kolory: zielono-żółty i niebiesko-fioletowy, myślę że nie zlewa się z trawą i można ją zobaczyć bez problemu. Duża piłka z lekkim trudem mieści się Piano do paszczy, to na + Jest z Trixie, więc myślę, że bardzo szybko się nie rozleci :D Ma duże dziurki, do których planuję wpakować trochę masła orzechowego i poprzyklejać tam jakieś smaczki, zajmie to na jakiś czas Pianusa.





 A i największy plus-piszczy, Piano kocha wszystko co piszczy, a muszę przyznać w kolekcji mamy naprawdę wnerwiające przedmioty piszczące, natomiast dźwięk tej nie jest drażniący jak na piszczałkę. A wrażenia? cóż, mi się podoba, ale to nie moje odczucia są tu najistotniejsze. Pies zachwycony, od razu jak ją zobaczył, chciał się skręcić, żeby ją powąchać, a jak rzuciłam mu ją na koniec podwórka, to zobaczyłam tylko jeden wielki sprint. Muszę przyznać, że Piano jest jak przystało na bordera-bardzo szybki, z prędkością światła biega za Tofikiem, który wprost unosi się nad ziemią, ale w takim stanie jeszcze nigdy go nie widziałam ;) Tak strasznie się rozpisałam, ale dochodzę do wniosku, że lepiej pisać sporo i dodawać zdjęcia, żeby było i do poczytania i do pooglądania :)

Jedyny minus tej piłki, to właśnie to, że słabo się odbija. Trzeba użyć dużo siły, żeby odbiła się na wysokość wyższą niż kolana. Może to kwestia jej tekstury, może tego, że ma powietrze w środku. Mimo to nie żałuję tego zakupu, bo tak jak pisałam ta piłka byłą nam potrzebna, a ma więcej plusów niż minusów. A i jeszcze jedna kwestia... zapach. Powiem szczerze, że nie ma jakiegoś konkretnego zapachu, ale nie śmierdzi okrutną gumą, bo wtedy Piano na pewno by jej nie ruszył :)

Plusy
+ jest duża
+ ma zagłębienia, do których można wpakować jedzenie
+ piszczy
+ Piano ją pokochał
+ nie śmierdzi i nie pachnie
+dobra widoczność

Minusy:
-słabo się odbija



W następnym poście, będziecie mogli przeczytać jak uczyłam Piano dostawiać i nie rusz ;)
Za zdjęcia dziękujemy Zuzi R.

22 komentarze:

  1. Wygląda na prawdę fajnie, może sama bym kupiła taką piłkę mojemu..w sumie tez nie mamy juz żadnych piłek, a lab bez piłki to jak rzeka bez wody :p No więc, czemu nie. A mogę zapytać czym (jakim sprzętem) rb zdjęcia?? Są na prawdę świetne :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te zdjęcia robiła Zuzia R. z bloga http://w-odbiciu-lustrzanki-aparatu.blogspot.com/
      z tego co wiem, robi je lustrzanką Canon, ale nie wiem jakim modelem dokładnie ;)
      Haha! zbieram na lustrzankę i kiedyś może też będę miała taki fajny aparat :)
      Pozdrawiamy ;)

      Usuń
  2. Ale super się musi bawić :)

    http://martusiadlawszystkich.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba zakup udany, prawda? :)
    Piłka fajna, mamy nadzieję, ze Piano szybko jej nie zepsuje, bo jak widać po reszcie piłek.. niektóre długo u Was nie pobędą. Co do piłki z KONG'a - o tak, to byłoby najlepsze rozwiązanie. Wiemy po Swoim KONG'u bałwanku, który nie ma w ogóle na sobie śladów zębów.
    Fajne zdjęcie :)
    Zapraszamy
    Saga-nasze-szalone-przygody.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja muszę przyznać że zabawki kupuję w kolorze jaki mi się podoba, ale jaki się nie ubrudzi :D U nas spradzają się fajnie piłki na sznurku :) Przynajmniej ich nie gubimy :D
    lusiek.blox

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładne zdjęcia :) Piłka bardzo fajna.
    http://przyszopceuszatych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajna piłka :). Emet też uwielbia piszczałki :D.

    OdpowiedzUsuń
  7. fajnie patrzy na tą piłkę do nogi, tak tęsknie :D
    Moj G'Iro nie zostaje sam na sam z jakąkolwiek zabawką bo wszystkie niszczy, rozrywa i zjada i oczywiście ma potem ogromne problemy z wyprożnieniem tego ;p
    Jedyne czego nie zjada to polarowy kocyk i zabawki z serii Kong Extreme.
    Ta rozowa fajna, odbija się we wszystkie strony?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie za bardzo ;(
      Zapomniałam o tym napisać. Nie wiem czemu, ale odbija się, ale tak jakby chciała a nie mogła, naprawdę mocno trzeba nią grzmotnąć o chodnik, żeby podskoczyła na wyżej niż do kolan ;(
      Za chwilę zaaktualizuję posta i dopiszę tam mam nadzieję wszystkie elementy o których zapomniałam ;)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  8. Fajna piłeczka, widać, że Piano lata za nią jak szalony. ;D
    Fajne i śmieszne zdjęcia! Taki pokraczny Piano! ♥
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Baddy uwielbia gdy dwie osoby kopią piłke, a on musi biegać tu i tam i starać się aby dostać do swojej mordeczki piłeczkę, bo tak a ogół piłki go nie jarają.

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna piłeczka,Harry też kocha wszystko, co piszczące ;)
    Pozdrawiamy,
    H&M

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio często pokazują się recenzję, też staracie się o możliwość testowania? :)
    Świetna piłeczka, ale ze względu na piszczałkę raczej nie dla nas. Sunia uwielbia piłki, dlatego ma ich sporo i też cenimy sobie te z Trixie :) mam nadzieję że ta Wasza będzie miała dłuższy żywot niż poprzednie.

    Pozdrawiamy!
    Evily i Daisy

    OdpowiedzUsuń
  12. Super ta piłeczka ! :D Bardzo mi się podoba :3 Sama bym chciała taką dla Norisa, ale nigdzie takiej niestety nie widziałam :( Mój psiaczek też uwielbia piszczałki ! ;)
    Bardzo się cieszę na następny post :) Dzięki c: Nie mogę się doczekać :D Będziemy się z Norkiem uczyć :)

    Serdecznie pozdrawiamy :3
    http://zakochanewpsach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Piłka na prawdę świetna i warta uwagi,mam nadzieję, że psik szybko jej nie zje. Dołaczam się do obserwatorów i zapraszam do mnie http://pusia-i-ja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ładne zdjęcia, fajna piłka :D
    http://jessie-zafira.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetna recenzja :), jakbyś mogła to poprosiłabym też o recenzję Wobblera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://borderoli.blogspot.com/2014/07/nareszcie.html?showComment=1405367860109#c8664888248141934194
      Mówisz i masz :)

      Usuń
  16. Właśnie od dawna poluję na tę piłkę, ale znajoma, która ją ma nie pamiętała z jakiej firmy (wygrali na zawodach i metka od razu poszła się paść). Wiesz może, jak konkretnie nazywa się ta piłka? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vinyl-Spielzeug Wabenball (wabenball-nie ma na metce, ale w internecie znalazłam :))
      Trixie
      art nr. 3423
      Nic więcej na metce ;)

      Usuń
    2. Dzięki, nie zaznaczyłam powiadomienia o odpowiedzi i sama sobie ją znalazłam na stronie Trixie ;) Tak, na ich metkach nie ma praktycznie nic konkretnego, ale przynajmniej podają numery produktów. Wkrótce zamawiam i Damon wreszcie przestanie ją non stop kraść koleżance ;)

      Usuń