środa, 24 września 2014

Sesja na nowych terenach :)

Pewnie zastanawiacie co kryje się za tytułem posta. Otóż z Asią z bloga <KLIK> obczaiłyśmy nowe śliczne tereny do zdjęć. I tam też tego samego popołudnia wybrałyśmy się na spacero-sesję :) Piękne widoki, dużo miejsca do WYbiegania dla Piano, jeden minus to ogromna ilość komarów ! :c Ścięły nas równo, ale było warto! Niestety wydarzył się kolejny "incydent", czyli nic innego jak nieodpowiedzialność ludzi dorosłych. Ja gdy idę z spuszczonym Piano w lesie, gdy słyszę samochód, osobę czy jakąkolwiek inną rzecz zakłócającą leśny spokój od razu wołam psa i przypinam go na smycz. Ale niektórzy ludzie są nieodpowiedzialni i nieuważni i mają to wszystko gdzieś :) Fajnie nie?
Dobra, do rzeczy, idziemy sobie Ola Asia i Piano. Nagle pod słońce widać zarys jakiegoś niskiego psa. No to odruch ,,Piano chodź, zapnę ci smycz" Okazało się, że to stary piesek i grzecznie idzie dobie bokiem drogi, a Piano, jak zawsze szczekał i stroszył się, tak teraz wyluzowany drepta po trawie. Więc idziemy, Piano grzecznie i "kulturalnie" (!) (mamcia dumna!) obwąchał pieska i poszliśmy dalej. Zobaczyliśmy jakichś ludzi z przyczepą, tnących coś w lasku. Z nimi były też inne psy, jakiś wielki kudłaty i drugi ogromny leżący nieco dalej. My przestraszone przeszłyśmy z Pianem już na smyczy, ale psy nie zainteresowały się nami. Uff!
Wracając na spotkałyśmy tych samych ludzi, tyle że tym razem psy wstały, zaczęły na nas  warczeć, szczekać, ujadać i kopać tylnymi nogami w ziemi. A co właściciele?  A właściciele wołali ich nieporadnie nie ruszając się z lasu...
Ok, czas przejść do przyjemniejszej (przynajmniej dla oka) części tegoż posta :)
Za zdjęcia dziękuję Asi S. z bloga <KLIK>



























9 komentarzy:

  1. Ah, głupota ludzka nie zna granic. Jest masa takich ludzi, ja nie raz miałam już tak. Kiedyś takie małe kundle wybiegły przez otwartą bramę(Saga by je połknęła w całości i jeszcze by się nie najadła xd) i tylko było ' Do mnie, wracaj!' i tyle. Niech się cieszą, że Saga to zrównoważony pies..
    Zdjęcia śliczne i widać nawet na jednym Twoją twarz ^^ :D
    Pozdrawiamy i zapraszamy do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I ty się dziwisz? Przecież to ludzie i ich głupota. ..... ja na przykład miałam podobną przygodę a więc mój sąsiad ma slittt joreczka i ten jego kundelki wbiegł pod moją bramę czyli na mój teren i szara by go zjadła no tak wszystko na groźnego psa który jest na swoim terenie nieźle co nie? :P a co do twojego posta to super i bardzo fajne zdjęcia ale mam pytanko czy twój border jest rasowy czy bardziej zmieszany z jakąś rasą??
    Pozdrawiamy
    Laura i szira ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. W lesie można spotkać no hmmm bardzo dziwne towarzystwo nieraz .. Trzeba uważać
    Miejsce chyba naprawdę warte poświęcenia trochę krwi :D
    Powiem Ci, że teraz dopiero widzę że Piano to już kawał chłopaka :D
    lusiek.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Na tym zdjęciu ma taką świetną minę. ♥ Kochany on jest! Moim zdaniem teraz jest piękniejszy niż jako szczeniak, z tym językiem wygląda tak cudnie.

    Pozdrawiamy!
    Evily i Daisy

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne zdjęcia!
    Fajne miejsce na fotki, a Piano jak zawsze przeuroczy! ♥
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładne zdjęcia ;)
    Ja właśnie kiedyś szłam z psem do lasu, tacy ludzie na działce obok robili grilla i co zrobili? Widzieli, że właśnie idę, (na szczęście przechodziłam obok stodoły) poszczuli psa na mnie, tak po prostu powiedzieli "bierz ją", ja szybko psa za szelki do siebie i odwróciłam się twarzą do stodoły. Skoczył na mnie potem już "tylko" szczekał. Potem przybiegła taka pani i mówiła, żebym się "nie bała", reszta ludzi też mnie przepraszała za tego gościa, zjechali go na maksa, ale powiedziałam, że jak coś takiego się powtórzy to zadzwonię na policję i tyle. "KOCHAM LUDZI"
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne zdjęcia <3
    Jeju to miejsce jest piękne <3
    A do pierwszej części posta: tacy są ludzie :/ Jak Noris był malutki to moja mama poszła z nim na spacer. W tedy go jeszcze spuszczaliśmy. Jakiś pan też miał spuszczone psy. Dwa duże psy. Zaczęły na Norisa strasznie szczekać, a, że mój psiaczek był malutki to tak się ich przestraszył, że uciekł do domu :c Moja mama go szukała, a on przybiegł pod bramę. A to było 5 min. drogi od domu, a w tedy był u nas jakieś 2 miesiące dopiero. Tak skuczał i walił w bramę :c My z siostrą nie wiedziałyśmy co się dzieje. Nawet pomyślałyśmy, że mojej mamie coś się stało ...

    Zapraszam do mnie (nowa notka)
    http://zakochanewpsach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń