Jakoś w pierwszej połowie grudnia przyszła do nas paczka od sklepu naszezoo.pl, a w niej 2 produkty do testowania. Jeszcze w ten sam dzień zabraliśmy się do próbowania. Myślę, że nie ma sensu rozbijać tego na dwa osobne wpisy. Dzisiaj serwuję Wam mały miszmasz smakołykowo-zabawkowy. Zacznę może, od samej paczki, w sensie pudełka. Na wierzchu była przyklejona widoczna na zdjęciu pięknie opisana koperta z listem do nas. To taki miły drobiazg. No dobrze, dobrze, już do rzeczy ;)
Na pierwszy ogień pójdzie gumowa piłka z miętą, czyli Trixie DentaFun. Nazwa wyraźnie krzyczy, że piłka ma coś wspólnego z zębami, a raczej- z ich czyszczeniem. Dostępna w 2 rozmiarach: małym (6 cm) i dużym (7 cm). Jak zwykle wypowiem się w tradycyjnych kwestiach:
- zabawa piłką, reakcja psa
- wygoda jej użytkowania
- utrzymanie w czystości
- podsumowanie
Zabawa piłką trixie
Pianko kocha dostawać nowe zabawki, po prostu, cieszy się z nich jak dziecko. Tak samo było też z tą piłką, od razu go zauroczyła. Niestety zabawa trwała jakieś 15 minut, później chciałam sprawdzić czy piłka jeszcze żyje i zauważyłam na niej krew. Nie trzeba być wróżką, żeby domyślić się co zrobiłam. Akurat kończy nam się odrobaczenie, więc na pewno nie przymknę na to oka. Możecie mówić, że jestem panikarą, wolę być uspokojona przez weta ;). Myślę, że nie ja jedna.
Wygoda jej użytkowania
I... tutaj pozwolę sobie doczepić się do jej wytrzymałości. To prawda, Piano zawsze był dość wymagający w tej kwestii, innymi słowy- rozwalał mało wytrzymałe zabawki w mig (żeby nie pozostać gołosłownym podam przykład "tenisowej" piłki z biedronki, która przetrwała- uwaga- całe kilkanaście minut zabawy, z zegarkiem w ręku. Prawdziwy master piłka, ot co ;)), ale delikatne zabawki z comfy (różowa kostka i truskawka) żyją do dziś i mają się dobrze, więc nie widzę innego wytłumaczenia, jak tylko fakt, że Piano nauczył się delikatniej obchodzić z niektórymi zabawkami. Mimo, że burek nie bawił się tą piłką specjalnie długo i specjalnie intensywnie, nosi ona wyraźne ślady użytkowania. Boję się, jakby wyglądała po kilku miesiącach użytkowania, skoro już po kilku razach prezentuje się tak:
Oczywiście nie wpływa to na jakość zabawy, jedynie może być uciążliwe przy czyszczeniu. A skoro już jesteśmy przy utrzymaniu w czystości, to wystarczy spojrzeć na piłkę i już wiadomo, że czyszczenie jej, czy doprowadzanie po szaleńczej zabawie do stanu początkowego może być co najmniej uciążliwe. Z zewnątrz wystarczy szczoteczka, o wnętrzu nie wspominam :P.
Oczywiście nie wpływa to na jakość zabawy, jedynie może być uciążliwe przy czyszczeniu. A skoro już jesteśmy przy utrzymaniu w czystości, to wystarczy spojrzeć na piłkę i już wiadomo, że czyszczenie jej, czy doprowadzanie po szaleńczej zabawie do stanu początkowego może być co najmniej uciążliwe. Z zewnątrz wystarczy szczoteczka, o wnętrzu nie wspominam :P.
Podsumowanie piłki
+ pomaga w czyszczeniu zębów psa, czyli przyjemne z pożytecznym
+ pies od razu bardzo ją polubił
+ niebieski kolor, dobrze widoczna dla psów
+ ma wiele wiele wypustek i kolców
+ jest możliwość wyboru rozmiaru (co prawda różnią się zaledwie 1 centymetrem, ale jednak! ;))
- uciążliwa w czyszczeniu
- kiepsko u niej w wytrzymałością (pamiętajcie jednak, że testował ją profesjonalista jeśli chodzi o niszczenie :P)
Pozostają nam jeszcze do omówienia smakołyki. Skład nie powala na kolana, ale jak na smaki, których pies nie dostaje często- może być. Opakowanie zawierało 3 rurki. Chłopaki dostali po jednej, i bardzo się ucieszyli, jednak Tofik poczuł wyraźny niedosyt i postanowił kolejną poczęstować się sam. Jak do tego doszło?
Wszystkie zabawki psów mieszczą się w 3-4 kartonowych pudełkach, stojących pod biurkiem w pokoju. Jedno stało bez pokrywki i to do niego wrzuciłam opakowanie ze smakołykami. Siedziałam w kuchni, na kanapie obok legowiska Tofika, kątem oka na nie spojrzałam i zobaczyłam, że pies coś gryzie. Nie przywiązałam do tego uwagi, pewnie znalazł jedną z wielu walających się po domu zabawek, albo sprytnie ukradł jakąś Pianowi. Jedyne co wydało mi się dziwne to jego merdający ogon. I tu właśnie zapaliła mi się w głowie żaróweczka. Jeśli Tofik gryząc coś w legowisku merda ogonem, może to znaczyć tylko jedno: ukradł coś i jeszcze nikt o tym nie wie. Okazało się, że spryciarz wywąchał smaki, wdrapał się do pudełka, wyciągnął opakowanie, rozdarł papierowy tył na strzępy, ukradł rurkę i zwiał by cieszyć się zdobyczą w mało dyskretny sposób :P
Tak czy inaczej, psom bardzo smakowało, raczej nie są wybredni, choć czasem potrafią zaskoczyć :P
Wszystkie zabawki psów mieszczą się w 3-4 kartonowych pudełkach, stojących pod biurkiem w pokoju. Jedno stało bez pokrywki i to do niego wrzuciłam opakowanie ze smakołykami. Siedziałam w kuchni, na kanapie obok legowiska Tofika, kątem oka na nie spojrzałam i zobaczyłam, że pies coś gryzie. Nie przywiązałam do tego uwagi, pewnie znalazł jedną z wielu walających się po domu zabawek, albo sprytnie ukradł jakąś Pianowi. Jedyne co wydało mi się dziwne to jego merdający ogon. I tu właśnie zapaliła mi się w głowie żaróweczka. Jeśli Tofik gryząc coś w legowisku merda ogonem, może to znaczyć tylko jedno: ukradł coś i jeszcze nikt o tym nie wie. Okazało się, że spryciarz wywąchał smaki, wdrapał się do pudełka, wyciągnął opakowanie, rozdarł papierowy tył na strzępy, ukradł rurkę i zwiał by cieszyć się zdobyczą w mało dyskretny sposób :P
Tak czy inaczej, psom bardzo smakowało, raczej nie są wybredni, choć czasem potrafią zaskoczyć :P
Zabawka bardzo fajna tylko szkoda, że ma tak małą wytrzymałość :)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy "tak małą"? Piano jest wymagającym testerem, myślę że gdyby testował ta piłkę inny pies, nie mający zębów niczym piła motorowa- piłka wyglądałaby o wiele lepiej ;)
UsuńPiłkę widziałam w zoologicznym, ale nie wzięłam jej ze względu, że nie bardzo wiedziałam czy pójdzie ją domyć ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie podałaś składu i nazwy smakołyków, bo wyglądały ładnie, ale jakoś się ze zdjęcia rozczytałam, i mimo nie najlepszego składu, raczej weźmiemy przy okazji zakupów, bo moje psy samych prasowanych kości nie chcą, a ja lubię takie "zabijacze czasu" :)
Są to smakołyki 8in1 Delights Barbecue Sticks, skład zdążyłam przeczytać tylko raz, zanim Tofik rozerwał opakowanie. Tutaj jest link bezpośrednio do sklepu, od którego dostaliśmy paczkę https://www.naszezoo.pl/pl/p/8in1-Delights-Barbecue-Sticks/5089
UsuńPozdrawiam :).
Widziałam piłkę w zoologu, ale u mojego małego szoguna długo by nie wytrwała. Moja pirania uwielbia niszczyć zabawki i robi to w dość szybkim tempie, dlatego jeśli chodzi o piłki, szarpaki etc - w tym roku kupuję tylko te, których naprawdę jestem pewna, które wytrwają nieco dłużej niż miesiąc u moich psów :)
OdpowiedzUsuńZabawka jest bardzo fajna, tylko ta wytrzymałość. U nas pewnie po kilkunastu minutach wyglądałaby sto razy gorzej :D
OdpowiedzUsuńJa mam psa delikatnego do zabawek, co jest zaletą, no ale jest w nich dosyć wybredny... Posidamy dentafun rugby i uchodzi za bardzo mocno wytrzymałą zabawkę, sam też do niej przyczepić się nie mogę.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna zabawka choć u nas chyba na długo by nie wytrzymała.
OdpowiedzUsuńU mnie Acco przypuszczam, że nie zniszczyłby od razu piły :D On jest odwrotnym typem niż Piano, gryzie gryzie ale nie niszczy :D
OdpowiedzUsuńPiłka prezentuje się bardzo dobrze :) Po prostu jeśli ktoś będzie czytał, to mając psa niszczyciela raczej zastanowi się dwa razy, dla nas byłaby super :) Tym bardziej że ma wypustki, a Acco ewidentnie gustuje w takich specjałach :D
Odbiegając od tematu... Paczki od nasze zoo są niezwykle miłą niespodzianką :) Nie wiemy co dostaniemy (chyba że było inaczej)? A i tak po otworzeniu paczki cieszymy się bardzo :) Dla mnie wyjątkową rzeczą od nich był list z zaadresowaną kopertą na mnie i moje psiaki. Bardzo miły gest :)
http://lusiek.blox.pl/html
Właśnie mnie ten list również bardzo miło zaskoczył. Nie miałam pojęcia co dostaniemy, ale bardzo się ciesze, ze mogliśmy wziąć udział :D
UsuńPozdrawiam
Mój pies zabawek nie tyka, niestety :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
http://psiasfera.blogspot.com/
Zabawka bardzo fajnie wygląda, jednak szczerze mówiąc to Mollka woli bawić się szarpaczem, mopkiem, piszczałką niż piłką. Szybko się nudzi przy jej zabawie, więc piłek mamy chyba tylko dwie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy cieplutko!
http://codziennebeagle.blogspot.com/
Moim zdaniem cena smaków 8in1 to lekka przesada. A szkoda, bo mogłyby mieć większą popularność, bo są całkiem fajne.
OdpowiedzUsuńMoje psy kochają te denta piłki z Trixie :) do tego są absolutnie niezniszczalne, trwałością jak Kong <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA na moim blogu, zapraszam do zabawy i odpowiadania na pytania, mam nadzieję, że będziesz bawić się dobrze :D
www.giro-bc.blogspot.com
Pianowi też się bardzo spodobała, jednak niestety wet powiedział, że jeśli pojawia się krwawienie po takich zabawach, nie ma rady, trzeba je sobie odpuścić, bo będzie się robiło zapalenie i tylko kłopot ;(
UsuńDzięki za nominację, zabieram się do pisania :D
Mój Hatchi jest chyba największym niszczycielem wszelkich zabawek.. :D
OdpowiedzUsuńPo za tym obserwuję i zapraszam do obserwowania mojego bloga, którego przeniosłam właśnie :)
http://inxmyxdreamsx.blogspot.com
Ciekawa propozycja. Mojej Fibi przyda się jakaś nowa zabawka. Co do jedzenia, to zawsze bacznie przyglądam się jaki mają skład. Smakołykom nie robię żadnego wyjątku. Fibi przepada za krążkami rybnymi https://johndog.pl/produkt/happy-pack-suszone-mieso-z-ryby-krazki-300g/ Ja również jestem zadowolona, bo skład bez zarzutu.
OdpowiedzUsuń